Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi KeenJow z miasta Poznań. Mam przejechane 16834.74 kilometrów w tym 8902.17 w terenie (jak zwał tak zwał). Wyciągam średnio 21.06 km/h co nie jest oszałamiającym wynikiem, ale pozwalającym rozkoszować się jazdą.
Nic więcej o mnie tu nie znajdziecie ;) Moja jazda z GPS Live : Endomondo-Live

2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy KeenJow.bikestats.pl

Pogodynka

Pogoda w Poznaniu
Dane wyjazdu:
124.08 km 19.00 km teren
05:20 h 23.27 km/h:
Maks. pr.:45.20 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kaźmierz-Wronki-Oborniki

Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 24.06.2012 | Komentarze 1

Dziś, z racji ostatnich deszczów i praktycznej wiedzy co się dzieje wtedy w terenie (duże kałuże na całej szerokości drogi), zdecydowałem się na trasę asfaltową. Plan : zrobić ładną 100-tkę - w końcu 100ka na asfalcie to pryszcz porównując taką w terenie. Mylny błąd. Pedałować i tak trzeba ;)
Bocznymi asfaltami do Kaźmierza, ruch znikomy, fajnie się jechało. Popas na stacji benzynowej i dalej na Ostroróg. Szybko się jechało, aż dziwne. Podpompowałem trochę opony, ale 30-32km/h to zawsze był wysiłek, a było spox. Witar jakby w twarz, a takie prędkości ? Przed Wronkami jadę nawet kilometr ze średnią ponad 40km/h, a średnia praktycznie wychodziła koło 27-28km/h (nie mam na liczniku) ! Pomyślałem, że jednak musi dmuchać ostro w plecy, bo droga była praktycznie płaska. Popicie przy Warszawie (zdjęcie poniżej), Wronki i powrót. I zaczęło być gorzej. Wiatr bił po torsie pomimo, że teren zalesiony, za Obrzyckiem prędkości rzędu 23km/h były normą. Do Obornik dojechałem z bólami, głównie nóg. Nie wszedłem do sklepu po picie i w Chludowie zabrakło mi picia. Z Obornik szlakiem przez nieco terenu i na zgonie. Jechałem 15km/h bez picia. Jakby tego było mało ciołki koło Maniewa na długości chyba z 3km robili drogę usłaną kamyczkami. Ledwo wysypane kamyczki biły po rowerze, prędkość musiałem ograniczać, ale mało się zdało. Ledwo doczłapałem się do Moraska, gdzie padła bateria w pulsometrze. Było 5:05 godz. jazdy. Najszybszą drogą do domu, gdzie łapałem oddech. Zła polityka żywieniowa i zbyt duże tempo na początku, trochę mnie ujarzmiło później. Ale wypad fajny i opaliłem się trochę.

Trasa:


Według mapy samochodowej i GPSa to jest żółta asfaltowa trasa z Sokolnik do Lipnicy, zwinęli asfalt ?


Miałem wjechać, ale korki były, a rodzinka akurat dzisiaj wyjechała :


Cel:


Zgon w malowniczym zakątku po podjeździe na Maniewo



Komentarze
grigor86
| 16:04 poniedziałek, 25 czerwca 2012 | linkuj Warszawa hehe
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa kjakr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]