Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi KeenJow z miasta Poznań. Mam przejechane 16834.74 kilometrów w tym 8902.17 w terenie (jak zwał tak zwał). Wyciągam średnio 21.06 km/h co nie jest oszałamiającym wynikiem, ale pozwalającym rozkoszować się jazdą.
Nic więcej o mnie tu nie znajdziecie ;) Moja jazda z GPS Live : Endomondo-Live

2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy KeenJow.bikestats.pl

Pogodynka

Pogoda w Poznaniu
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:434.67 km (w terenie 203.00 km; 46.70%)
Czas w ruchu:19:15
Średnia prędkość:22.58 km/h
Maksymalna prędkość:51.90 km/h
Maks. tętno maksymalne:171 (89 %)
Maks. tętno średnie:139 (72 %)
Suma kalorii:8525 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:86.93 km i 3h 51m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
45.15 km 29.00 km teren
01:53 h 23.97 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max:171 ( 89%)
HR avg:135 ( 70%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1241 kcal

Strzeszynek

Czwartek, 28 czerwca 2012 · dodano: 28.06.2012 | Komentarze 3

Pobalować na szybkim terenie. Lubię Strzeszynek po deszczach i w taką pogodę, bo stan czynnika ludzkiego jest w normie, a nie przesadzony. Tudzież uciekam na "odludzone" zakamarki.
Coś ciągle strzyka przy nacisku w napędzie, chyba z przodu... Pedały nasmarowane - nie miały luzów, ani brudu - na rozebranie straciłem pół soboty. Dźwięk słychać na każdej zębatce, więc podejrzewam łożysko supportu (shit!). Przegląd serwisowy muszę dokonać...


Dane wyjazdu:
124.08 km 19.00 km teren
05:20 h 23.27 km/h:
Maks. pr.:45.20 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kaźmierz-Wronki-Oborniki

Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 24.06.2012 | Komentarze 1

Dziś, z racji ostatnich deszczów i praktycznej wiedzy co się dzieje wtedy w terenie (duże kałuże na całej szerokości drogi), zdecydowałem się na trasę asfaltową. Plan : zrobić ładną 100-tkę - w końcu 100ka na asfalcie to pryszcz porównując taką w terenie. Mylny błąd. Pedałować i tak trzeba ;)
Bocznymi asfaltami do Kaźmierza, ruch znikomy, fajnie się jechało. Popas na stacji benzynowej i dalej na Ostroróg. Szybko się jechało, aż dziwne. Podpompowałem trochę opony, ale 30-32km/h to zawsze był wysiłek, a było spox. Witar jakby w twarz, a takie prędkości ? Przed Wronkami jadę nawet kilometr ze średnią ponad 40km/h, a średnia praktycznie wychodziła koło 27-28km/h (nie mam na liczniku) ! Pomyślałem, że jednak musi dmuchać ostro w plecy, bo droga była praktycznie płaska. Popicie przy Warszawie (zdjęcie poniżej), Wronki i powrót. I zaczęło być gorzej. Wiatr bił po torsie pomimo, że teren zalesiony, za Obrzyckiem prędkości rzędu 23km/h były normą. Do Obornik dojechałem z bólami, głównie nóg. Nie wszedłem do sklepu po picie i w Chludowie zabrakło mi picia. Z Obornik szlakiem przez nieco terenu i na zgonie. Jechałem 15km/h bez picia. Jakby tego było mało ciołki koło Maniewa na długości chyba z 3km robili drogę usłaną kamyczkami. Ledwo wysypane kamyczki biły po rowerze, prędkość musiałem ograniczać, ale mało się zdało. Ledwo doczłapałem się do Moraska, gdzie padła bateria w pulsometrze. Było 5:05 godz. jazdy. Najszybszą drogą do domu, gdzie łapałem oddech. Zła polityka żywieniowa i zbyt duże tempo na początku, trochę mnie ujarzmiło później. Ale wypad fajny i opaliłem się trochę.

Trasa:


Według mapy samochodowej i GPSa to jest żółta asfaltowa trasa z Sokolnik do Lipnicy, zwinęli asfalt ?


Miałem wjechać, ale korki były, a rodzinka akurat dzisiaj wyjechała :


Cel:


Zgon w malowniczym zakątku po podjeździe na Maniewo


Dane wyjazdu:
108.00 km 63.00 km teren
05:06 h 21.18 km/h:
Maks. pr.:51.90 km/h
Temperatura:21.0
HR max:168 ( 87%)
HR avg:139 ( 72%)
Podjazdy: m
Kalorie: 3174 kcal

Bolechowo-Rogoźno-Skoki

Niedziela, 17 czerwca 2012 · dodano: 17.06.2012 | Komentarze 3

Dziś na północ. Po ulewnych deszczach bałem się, że będzie błotniście, jednak nie to było najgorsze. Azymut, który obrałem okazał się azymutem nawiedzonym przez tajfun i najkrótsza droga do Rogoźna została zatamowana wrakami drzew. Połamane były jak zapałki koło Nieszawy i Pacholewa, czego w innych miejscach nie zauważyłem. Przez ten przykry incydent nie odwiedziłem pięknego (niegdyś) rezerwatu Byczyna. Reszta trasy spokojnie, chociaż mięśnie bolały od grząskiego mokrego piachu, a niektóre kałuże trzeba by było pokonywać z Red Bullem. Po 70km miałem już dość, ale trzeba było dojechać do chaty. Jadąc na lajcie, starałem się omijać błoto, co mi się średnio udawało. Bajk do lekkiego pucowania.

Trasa :


Przed Białężynem już było nie ten teges - skakałem po polu zboża


Zatorowana droga do rezerwatu - w lesie łany drzew po prostu leżały połamane :


W drodze do Pacholewa też było smutno :


Rogoźno jest bliżej niż myślałem - dookoła a wyszło 44km :


Jez. Rogoźno, w mieście festyn...


Jezioro Czarne w drodze na skoki (tudzież bez mapy jechałem na czuja) :



Ostatni punkt programu bez zmian - dalej znana Zielonka :


Dane wyjazdu:
46.12 km 37.00 km teren
02:04 h 22.32 km/h:
Maks. pr.:35.60 km/h
Temperatura:22.0
HR max:169 ( 88%)
HR avg:137 ( 71%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1256 kcal

Bardziej terenowa pętelka

Wtorek, 12 czerwca 2012 · dodano: 12.06.2012 | Komentarze 3

Szybko przed meczem Polska-Rosja, w trakcie dostałem informacje o wyniku Grecja-Czechy. Pepikom zawsze kibicowałem, bo naród to sympatyczny.
Nie włączyłem Endomondo, a szkoda, bo trasa na zapamiętanie fajna i terenowa.
Nadwarciańskim do Biedruska od Naramowic, dalej łamiąc zakaz po poligonie - strefę rzutów granatami do Maniewa, dalej żółtym szlakiem przez Chludowo na Morasko. Wjazd na średniej pod górkę i szybki myk na mecz.
Musznę sę smarnąć łańcucha bo strzyka coś ino... albo znowu jakiś pedał...

Dane wyjazdu:
111.32 km 55.00 km teren
04:52 h 22.87 km/h:
Maks. pr.:45.60 km/h
Temperatura:15.0
HR max:169 ( 88%)
HR avg:135 ( 70%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2854 kcal

Bolechowo-Pobiedziska-Nekla

Niedziela, 3 czerwca 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 2

Dziś ciut dalszy wyskok, trochę z obawami znając moją formę. Plan był dojechać do Pobiedzisk i sprawdzić samopoczucie w sprawach dalszego przebiegu wyprawy, udało się jednak je podreperować sandwichem zrobionym z dwóch gofrów, a na budziku ledwo 40km, więc się karnąłem dalej. Wcześniej w Puszczy dość znienacka rozdzieliłem warchlaki od matki, która stała dosłownie 5m od drogi, toteż średnia pulsu jest nieco zawyżona ;) Reszta trasy dość spokojnie, polecam wszystkim, którzy chcą uciekać od nadmiaru aut. Do Nekli fajnie się jechało, teren z wiatrem, niezła średnia. Powrót to już nudne asfalty i silne podmuchy zimnego powietrza, zwalniające mnie do ledwie 20km/h. Lepszą średnią miałem w terenie. Większy wycisk dał mi ten powrót. Ogólnie, pogoda niby spoko, ale ten chłód męczył i pod koniec miałem dość. Malta i miasto już rekreacyjnie, nóżki się czuje.

Trasa :


Karczowisko, a'la Vietnam ;)


Piękny (GT) i piękna (natura) :


Ku pamięci dobrego gofra - Pobiedziska :


Nekla Zenter :


Nekla - Kolej Trans-Syberyjska :


O tak mocno wiało:


Kościółek w Gułtowach :