Info

Nic więcej o mnie tu nie znajdziecie ;) Moja jazda z GPS Live :

2019










Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2019, Lipiec3 - 0
- 2019, Czerwiec1 - 0
- 2019, Maj2 - 0
- 2018, Wrzesień4 - 0
- 2018, Sierpień2 - 0
- 2018, Maj3 - 0
- 2017, Sierpień1 - 0
- 2017, Lipiec5 - 0
- 2017, Czerwiec6 - 0
- 2017, Maj2 - 0
- 2017, Kwiecień1 - 0
- 2016, Październik1 - 0
- 2016, Wrzesień4 - 0
- 2016, Sierpień2 - 0
- 2016, Lipiec5 - 0
- 2016, Czerwiec5 - 0
- 2016, Maj6 - 0
- 2016, Kwiecień2 - 0
- 2015, Październik1 - 0
- 2015, Wrzesień2 - 0
- 2015, Sierpień3 - 0
- 2015, Lipiec1 - 0
- 2015, Czerwiec5 - 4
- 2015, Maj3 - 0
- 2014, Październik1 - 0
- 2014, Wrzesień4 - 0
- 2014, Sierpień4 - 0
- 2014, Lipiec2 - 0
- 2014, Czerwiec4 - 0
- 2014, Maj2 - 0
- 2014, Kwiecień2 - 0
- 2014, Marzec1 - 0
- 2013, Październik1 - 2
- 2013, Wrzesień4 - 0
- 2013, Sierpień5 - 8
- 2013, Lipiec9 - 3
- 2013, Czerwiec5 - 1
- 2013, Maj8 - 3
- 2013, Kwiecień3 - 2
- 2012, Październik2 - 1
- 2012, Wrzesień8 - 21
- 2012, Sierpień13 - 15
- 2012, Lipiec4 - 9
- 2012, Czerwiec5 - 12
- 2012, Maj9 - 30
- 2012, Kwiecień4 - 10
- 2011, Październik2 - 8
- 2011, Wrzesień18 - 29
- 2011, Sierpień20 - 42
- 2011, Lipiec10 - 33
- 2011, Czerwiec11 - 27
- 2011, Maj20 - 49
- 2011, Kwiecień17 - 37
- 2011, Marzec9 - 18
- 2010, Listopad1 - 9
- 2010, Październik6 - 17
- 2010, Wrzesień14 - 51
- 2010, Sierpień17 - 37
- 2010, Lipiec16 - 18
- 2010, Czerwiec23 - 2
- 2010, Maj11 - 4
- 2010, Kwiecień12 - 0
- 2010, Marzec3 - 0
Dane wyjazdu:
35.20 km
18.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:35.20 km/h
Temperatura:15.0
HR max:170 ( 89%)
HR avg:100 ( 52%)
Podjazdy: m
Kalorie: 791 kcal
Morasko-Biedrusko-Naramowice
Sobota, 9 października 2010 · dodano: 09.10.2010 | Komentarze 3
Wyprawa z Żonką ze spokojem i luzem.Przy okazji test pulsometru, którego zakupiłem dzięki Payback (zdzierusy - 5 lat zbierania i musiałem dopłacić jeszcze). Fajna zabawka, ale tętna maksymalnego nie udało mi się nawet przybliżyć. Max 170 (a powinno być ok.190).

Kategoria Rodzinnie
Dane wyjazdu:
28.69 km
18.00 km teren
01:20 h
21.52 km/h:
Maks. pr.:38.90 km/h
Temperatura:14.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Podolany-Strzeszynek (x2)
Środa, 6 października 2010 · dodano: 06.10.2010 | Komentarze 5
Niby przyjemnie, ale jak się jechało szybciej to gardło marzło. Ciemnica nie pozwala już na dłuższe wypady.Rowerek po czyszczeniu i smarowaniu glancuś, nie słychać łańcucha - nawet faceci krzyczą "łoooo, ieeeeezuu", jak im zza pleców wyjade z prędkością ;)
Nie mogę się pozbyć skrzypienia w jednym z pedałów. Dokręcony, nasmarowany, a na jednej stronie cicho poskrzypuje jak małe drzwiczki od szafki, raczej czasami. Łożysko okey, bo skrzypi tylko na jednym zatrzasku, drugi cichy. Może to but...
Kategoria Nie-spacerowo, Wyprawa krótka
Dane wyjazdu:
32.69 km
18.00 km teren
01:30 h
21.79 km/h:
Maks. pr.:39.60 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Morasko-Kiekrz-Strzeszynek
Poniedziałek, 4 października 2010 · dodano: 04.10.2010 | Komentarze 2
Szybki przemarsz po obiedzie. Obiad jadłem już w rowerowych ciuchach, a i tak jak ruszałem to była 17:30. Dolina, Słońce zachodzi chyba około 18:20... Ale z pełnym brzuchem udało się podjechać moj niepokonany podjazd na górę Morasko - ten mniej lajtowy z dwóch najłatwiejszych - front od Sobieskiego żółtego szlaku. Stało się tak głównie za sprawą dobrej ochoty, braku presji i najważniejsze - techniki nauczonej od Krzysztofa podczas nieudanej wjazdówy.. Na szczycie musiałem co prawda odsapnąć, ale ćwiczyłem technikę ;)Reszta starą trasą, od Kiekrza na mruganiu ;)
Kategoria Nie-spacerowo, Wyprawa krótka
Dane wyjazdu:
73.55 km
51.00 km teren
03:20 h
22.06 km/h:
Maks. pr.:49.80 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Strzeszynek-Kiekrz-Strzeszynek(x4)
Sobota, 2 października 2010 · dodano: 02.10.2010 | Komentarze 2
Jazda na głodzie rowerowym dobrze robi na średnią prędkość ;)Z niepewnością co do polityki cieplnej mojego ciała przy tej temperaturze wyruszyłem nieśmiało w najbliższe okolice ;) Okazało się później jednak, że nie jest tak zimno, co było głównie zasługą bawełnianej czapki, przesuniętych bloków (wcześniej palce mi marzły) oraz kremu Protect Sport -20st. (polecam, nie czuć zimna w ogóle na twarzy).
Stała traska jak w dzień powszedni - urozmaiciłem jednak ją o przejazd lasami w okolicach ulic Stobnickiej i Chojnickiej. Las w tej okolicy opustoszały, ale cywilizowany, ścieżki ubite i jest ich bardzo dużo. Namiastka Zielonki w mieście, w sam raz na wypad rekreacyjno-rodzinny ;)
Powrót przez Rusałkę (x2) i Cytadelę i się jakoś nakulało...
Chyba rekord mojej jazdy bez kropli picia... nie zabrałem bidonu.
Kategoria Wyprawa krótka, Nie-spacerowo
Dane wyjazdu:
137.54 km
25.00 km teren
06:20 h
21.72 km/h:
Maks. pr.:47.90 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Pń-Otorowo-Chrzypsko Wlk.-Ostroróg-Szamotuły-Pń
Sobota, 25 września 2010 · dodano: 25.09.2010 | Komentarze 2
Trasa : Pń Piątkowo-Podolany-Strzeszynek-Kiekrz-Rokietnica-Cerekwica-Przybroda-Chlewiska-Kaźmierz-Sokolniki-Wierzchaczewo-OTOROWO-Koźle-Zajączkowo-Psarskie-Gnuszyn-Białokosz-Łężeczki-CHRZYPSKO WLK.-Śródka-Strzyżmin-Wróblewo-Wierchocin-Dobrojewo-OSTRORÓG-Szczepankowo-Śmiłowo-SZAMOTUŁY-Kępa-Baborówko-Pamiątkowo-Przecław-Rozstworowo-Sobota-Pawłowice-Złotniki-Suchy Las-Pń Morasko-Pń PiątkowoDługa trasa, a ja wybrałem się za późno, bo około 13tej. Nie wyliczyłem dobrze kilometrów, myślałem, że Chrzypsko jest bliżej. Ogólnie trasa głównie asfaltami, jechało się dobrze. Szkoda tylko, że na tak skonstruowanej trasie, raczej mało atrakcji. W Otorowie pierwsze uzupełnianie płynów, a później zły skręt na Koźle. Szukając trasy skrótowej nieopatrznie spytałem tubylca. Tubylcem okazał się grzybiarz-alkoholik, który wiedział jak dojechać, ale koniecznie chciał mi pokazać drogę jadąc ze mną prostą drogą przez 15 minut i tłumacząc zawzięcie. Rower miał taki, że żal ściskał, ale na grzyby dojeżdżał. Na końcu namalował mapę, taką że mogłem jechać na czuja i zaoszczędził był ten czas. No i to był punkt przełomowy, po którym zacząłem się niepokoić, bo 50km za karkiem, a ja nie dotarłem na miejsce. Po kilku jeszcze wsiach dojechałem w końcu na miejsce docelowe (punkt widokowy w Łężeczkach), szybkie foto i trzeba wracać. Po znaku za Chrzypskiem, że Szamotuły będą za 21 km trochę mnie osłabiło, myślałem, że będzie bliżej, a wolę tym samym szlakiem nie wracać (reguła turysty i reguła powrotu znajomą ścieżką). Opadałem z sił, noga już nie tak podawała, ledwo mogłem utrzymać 25-26km/h. Lekko zrezygnowany, uzupełniłem cukry w Szczepankowie przed Szamotułami, wiedząc jednak, że muszę się śpieszyć żeby zjechać z "ciemnych asfaltów" (Rozstworowo) przed zachodem Słońca (ok.18:30). Wiedziałem, że nie dojadę na obiecany obiad przed 18tą (shit- skucha w domu). W Szamotułach myknąłem przez rynek i szybko na Pamiątkowo. Jadąc dalej, wjechałem na terenowy odcinek szlaku i tu doszedłem do wniosku, że lepiej zrobić 60km w terenie, niż 120 asfaltem, tym bardziej we wspominanym regionie. Lasów nie dużo, atrakcji byle co, do większych tras w Sierakowskim Parku daleko. Morasko jechałem już na pełnym oświetleniu, z prędkością 15km/h, bo nic nie widziałem, było ciemno po 19tej. Dojechałem do domu i tylko z dystansu możnaby być dumnym, ale ogólnie trasa taka se. Nożki bolą, mam dosyć roweru na kilka dni ;)
Wypaśny Kościół w Chlewiskach...

Trochę większy w Psarskich

No, w końcu...

Cel, w którym już kiedyś byłem... autem ;) Jez. Chrzypskie

Pałacyk w Środce

Balon nad Pamiątkowem

Widać Piątkowo !

Kategoria Nie-spacerowo, Wyprawa weekendowa
Dane wyjazdu:
46.27 km
28.00 km teren
02:20 h
19.83 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Naramowice-Bolechowo-Dziewicza Góra
Piątek, 24 września 2010 · dodano: 24.09.2010 | Komentarze 2
Trasa: Pń Piątkowo - Naramowice - niebieski szlak - Bolechowo - Trzaskowo - Potasze - czerwony szlak - Dziewicza Góra - Czerwonak - Kicin - Koziegłowy - Pń Chemiczna - Naramowice - Pń PiątkowoPiękna pogoda. Szlak niebieski totalnie opustoszały. Spotkałem 2 bajkerów (pro) i ... stado dzików. Widoki na szlaku miodne, nie rozumiem dlaczego ludzie wolą Maltę i Strzeszynek. Nawet duży taki dzik, był z kilkoma mniejszymi. Jeden chrum i czmychnęły wszystkie w knieje, ale wataha dość liczebna. Dalej traska przebiegała spokojnie. Na Dziewiczą wjazd czerwonym, w jednym miejscu strasznie wymyty, ale później podjechałem (ledwo dysząc) na szczyt. Rok temu nie dałem rady ;) Fragment trasy maratonu ubity i suchy, jedna czy dwie kałuże, błota nie czynią. Są już wszystkie oznaczenia. Po powrocie basenik, nawet fajne pływanie - lajtowo mogłem zrobić ok 80-90 dystansów po 25m...
Chyba jeszcze skocze poczyścić łańcuch i nasmarować bo słyszę jak skrzypi...
Powodzenia dla tych co będą startować :

Dane wyjazdu:
26.59 km
14.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:38.90 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Podolany-Strzeszynek-Rusałka
Czwartek, 23 września 2010 · dodano: 23.09.2010 | Komentarze 0
Lajtowo, na spacerek z żonką.Super pogoda, żeby tak zostało przez weekend (a podobno już przelotne opady :( ).
Kilka światełek... :

Kategoria Rodzinnie
Dane wyjazdu:
51.67 km
29.00 km teren
02:22 h
21.83 km/h:
Maks. pr.:39.40 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Podolany-Strzeszynek-Kiekrz-Strzeszynek (x3)
Wtorek, 21 września 2010 · dodano: 21.09.2010 | Komentarze 6
Test lampki przedniej. Po 19-tej ciemnica. Lampka może być na miasto, ale w terenie sama daje słabo. W sumie to o to mi chodziło, żeby widocznym być, bo w systemy oświetleniowe kasy wielkiej ładować mi się nie chciało.Strzeszynek nie oblegany, można pędzić.
Kategoria Nie-spacerowo, Wyprawa krótka
Dane wyjazdu:
57.59 km
55.00 km teren
02:50 h
20.33 km/h:
Maks. pr.:48.10 km/h
Temperatura:12.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Maraton Michałki
Sobota, 18 września 2010 · dodano: 18.09.2010 | Komentarze 5
Wyjazd wczesnym rankiem w dość niskiej temperaturze z Jackiem.Dojazd i pobór numerka w dość długiej kolejce.
Myślałem, że przesuną start, bo kolejka była bardzo długa, a tu ledwo zdążyliśmy się przebrać. Na starcie stanęliśmy 2 minuty przed odliczaniem, widząc w oddali grupkę z Markiem, Krzysztofem i Zbyszkiem na czele.
Na asfalcie przycisnąłem, ze względu na pogłoski, że później nie będzie szans na wyprzedzanie. Mijam Jacka i Marc’a gaworzących sobie w jeździe równoległej. Wjeżdżamy w teren i o dziwo ścieżki są na tyle szerokie, że daje się wyprzedzać. Toteż na 7-mym kilometrze wyprzedza mnie Jacek, a równocześnie mijamy razem Krzysztofa, jadącego dystans #$%*&@ ???.... :-)). Jacek znanym sobie urokiem dość szybko zaczyna mi szybko uciekać i zaczynam jazdę swoim tempem. Lasy i wertepy nie mają końca, 3 piaszczyste podjazdy pokonuje z buta, ale wszystkie inne już wjeżdżam. Pogoda już tak nie przeszkadza, ale żeby było za ciepło to bym, nie powiedział. Mijam bufet bez zatrzymania i dziękując za cokolwiek. Pełen bidon. Na około 30-stym kilometrze widzę Jacka walczącego z awarią roweru, jak się okazuje niegroźną. Wskakuje na rower i prowadzi mnie przez kilka ładnych kilometrów, uciekając mi czasami na 100-150m. Widzę jednak, że awaria trochę wybiła go z rytmu i stracił motywacje, co dość zrozumiale komunikuje. Mijamy bufet. Zaczepiając się o szybkiego bajkera, mijam w końcu Jacka i spalam energię ze zjedzonego banana (to już chyba psychika z tymi bananami ;) głównie na ubitych szczątkach trasy maratonu (reszta to leśne wyboiste dukty, które odbijają pośladki do granic myśli o nowym siodełku ;) ). Wjeżdżam na singielek za torami z oddechem zawodnika na plecach. Na ubitych drogach Wielenia (końcówka maratonu) zrzucam na blacik i próbuje pozbyć się wagonika, jadąc wyczerpujące 28-32km/h bez przerwy. Wagonik odpuszcza. Wymijam innych, ale następny wagonik przyczepia się przy końcu ubitej drogi w mieście z chęcią pokonania singla wśród szuwar Noteci. Dziwna ścieżka i przejazd przez zaorane pole, gdzie opony dziwnie grzęzną wykańcza mnie pomimo bodajże rekordów rzędu 13km/h ;). Wyjeżdżam na żwir wokoło stadionu na co śledzący mnie rowerzysta tylko czyha. Zaczyna się krwiożercza walka. Widzę, że będzie ostro, bo dostaje pół koła za. Zrzucam na blacik i wchodzimy w pierwszy wiraż, ja po zewnętrznej. Odstaje, nogi bolą, uginam się z chęci nacisku na pedały. Rywal jednak popełnia wyraźny błąd na drugim wirażu nie wyrabiając z wewnętrznej dobrze zakrętu, ja to robię z zewnętrznej, ścinam lepiej ku środkowi i przy większej prędkości wyprzedzam go znacznie cisnąc potwornie na pedały wlatując na wewnętrzną. Przed metą mijam kogoś jeszcze z Mini, odstawiając rywala z bieżni na długość dwóch rowerów. Niesamowity finisz. Dziękujemy sobie z Rywalem na mecie, za piękną walkę do końca. No, a później to już makaron i długie oczekiwania na tombolę, nagrody i …. najbardziej wytrwałych dystansowców….
Na maratonie poznaje nowych Bikerów oraz wcinam placek i makaron z :
Magda M. – wielkie pokłony i gratulacje – wygrana w K3 i piękna nagroda
Jacek – pomimo awarii i de-motywacji dojeżdża z bardzo dobrym czasem, dzięki za kilka kilometrów podwózki…
Zbyszek – piękna walka
Marc – nieźle, jeszcze kilometr i było by chyba po mnie
JPbike – zamurowało nas 2-gie miejsce w M3 i miejsce tuż koło A.Kaisera – bombastic!
Klosiu – wielkie gratulacje za 3cie miejsce w M3-Giga, miło było poznać
Rodman – super medyk (popr), czapka (Pro) z głów ;)
Paweł – wielki pechowiec 3-laczkowiec, max determinator – szacun
Maks – niespodziankowiec ;)
I wielu innych miłych bajkerów…
Wyniki:
Czas : 2:50:20
Open 85/186
M2 22/32
Za Jackiem :
Koniec ataku na asfalcie ;)

Gonitwa...

Na Mecie z Bikestatowiczmi ;)

Kategoria Maraton, Nie-spacerowo
Dane wyjazdu:
12.50 km
1.00 km teren
00:40 h
18.75 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Do/z pracy
Poniedziałek, 13 września 2010 · dodano: 13.09.2010 | Komentarze 7
Do/z pracy.Rano nawet ciepło.
Powrót - 1,7 km w lekkim deszczu.
Nowy łańcuch (4ty) dzięki zakupom Jacka zakupiony. 2giego do teraz nie mogę doczyścić. Oraz nowy zacisk, lżejszy o 30g.
Łańcuch zaatakowany, jakość słaba bo komórką w piwnicy:


Kategoria Do/Z Pracy